Dawid Szwarga opublikował na portalu X oświadczenie, w którym zamyka etap kariery, w którym był pierwszym trenerem klubu spod Jasnej Góry.
Młody trener, który dostał szansę zastąpienia legendy Rakowa, Marka Papszuna, nie podołał wyzwaniu, a świadczyć o tym może miejsce w tabeli Rakowa po zakończeniu sezonu. 7. miejsce drużyny, która w poprzednim sezonie zdobyła historyczne, pierwsze Mistrzostwo Polski, było ogromnym rozczarowaniem dla całej społeczności Rakowa, ale na pewno również dla samego Szwargi. W oświadczeniu sam przyznał, że ”cała runda rewanżowa była nie do zaakceptowania”. Odniósł się też do plagi kontuzji, która spotkała Medalików. Dawid Szwarga pisze wprost, że wpływ na tak liczne urazy miała m.in. infrastruktura na czele z murawą w Sosnowcu, która generowała szereg mikrourazów.
Poniżej publikujemy oświadczenie Dawida Szwargi w całości.
”PODZIĘKOWANIA I MÓJ STATEMENT
DO SPOŁECZNOŚCI RAKOWA!
Cała runda rewanżowa w naszym wykonaniu była nie do zaakceptowania. Uważam, że komunikat o moim odejściu miał przełożenie na każdą osobę pracującą w klubie i miał pośredni (nie decydujący) wpływ na końcówkę rundy rewanżowej. Byłem na taką sytuację przygotowany, ale czułem rozczarowanie.
Główną wartością jaką kierowałem się w relacji trener -> sztab, zawodnicy była szczerość, realizm do bólu (,,miło to ma być w domu…”) i w taki sam sposób chcę zamknąć ten etap mojej kariery: PIERWSZEGO TRENERA RAKOWA CZĘSTOCHOWA.
KONTUZJE
Niewątpliwie wpływ na urazy miała infrastruktura (murawa w Sosnowcu, która generowała szereg mikrourazów), ilość rozegranych minut przez większość zawodników (niektórzy gracze mają rozegranych ponad 300% minut więcej niż w poprzednim sezonie, co objętościowo jest dla nich ogromnym obciążeniem), oraz moje indywidualne decyzje z zakresu zarządzania działem medycznym.
Jednak jeszcze większy wpływ na wynik miała ilość urazów i rehabilitacja zawodników wracających po urazie. Jestem świadomy, że popełniłem tutaj błędy (np. walka o powrót Arsenica za wszelką cenę, zamiast wyleczenie urazu w pełni i wykreowanie nowego lidera na pozycję centralnego ŚO), które wpływały na zespół. Szereg urazów wiązał się m.in. z wyczerpującym poprzednim sezonem, gdzie zawodnicy doprowadzili swój organizm do granic wytrzymałości (mam na myśli kontuzje Papy, Zorana, Bena czy Milana Rudnica). Były momenty w tym sezonie, że z gry wypadła cała RADA DRUŻYNY (czyli pięciu kapitanów – Rundic, Arsenic, Papa, Ivi Lopez, Tudor, Kovacevic) co osłabiało jakość zespołu, ale przede wszystkim wpływało na jego TOŻSAMOŚĆ (zawodnicy, którzy najbardziej utożsamiali się ze sposobem gry prezentowanym przez RAKÓW). Wyzwaniem były ciągłe zmiany w bloku obronnym (był moment, że w 4 meczach na 5 w rundzie rewanżowej trzeba było dokonywać zmian na pozycji ŚO), czyli formacji, która bazuje na współpracy, porozumieniu, automatyzmach.
TRANSFERY
Można dokonywać dużej liczby transferów, ale nie da się zawodników od razu wprowadzić do zasad funkcjonujących w drużynie bez spadku jakości. Na początku sezonu w pierwszym składzie występowało 2-3 nowych graczy (zarówno w lidze jak i w europejskich pucharach), tak aby proces aklimatyzacji zachodził stopniowo. Kiedy zostaliśmy zmuszeni ze względu na urazy na rewolucję w pierwszej jedenastce i obniżyliśmy jakość naszej gry jako DRUŻYNA, co wpływało na naszą skuteczność. Zbyt duża ilość transferów, która nie spełniła oczekiwań (brak znalezienia następcy Iviego, brak ściągnięcia napastnika w zimie, brak znalezienia następcy dla Arsenica – to największe błędy) i brak szybkiego wdrożenia ich do zespołu – to obszar, którym powinniśmy lepiej zarządzić.
STAŁE FRAGMENTY GRY
Drużyny mistrzowskie strzelają ponad 40% bramek z SFG, tracąc ich bardzo mało (w poprzednich trzech sezonach raków stracił najmniejszą liczbę bramek z piłki stojącej).
To jest faza gry, która w tej rundzie uległa największemu pogorszeniu w kontekście sezonu mistrzowskiego. Zrzucenie jednak odpowiedzialności tylko na trenera zajmującego się SFG będzie dużym uproszczeniem. Co najważniejsze straciliśmy wykonawców. Żaden z naszych środkowych obrońców w przeszłości, jak i w obecnym sezonie nie był skuteczny w polu karnym przeciwnika (straciliśmy np Petraska, Niewulisa, Gutkovskisa, Musiolika, którzy byli wartością dodaną w tej fazie gry) przy rzutach rożnych oraz wolnych, a kolejnym osłabieniem byli wykonawcy stałych fragmentów gry. Nie byliśmy powtarzalni w dośrodkowaniu ze stojącej piłki, a o tym jak ważny jest wykonawca niech świadczy fakt wejścia na boisko Iviego Lopeza w Radomiu (każdy SFG wykonany przez niego był zagrożeniem dla przeciwnika).
JAKOŚĆ NASZEJ GRY
Potrafiliśmy zepchnąć przeciwnika nisko, ale pod bramką rywala brakowało nam indywidualnego błysku, lepszych rozwiązań modelowych, wyższego poziomu współpracy, lepszej jakości dośrodkowań lub dobrego wypełnienia pola karnego (tego najrzadziej) a czasami po prostu szczęścia. Próbowaliśmy jako sztab, we współpracy z zawodnikami różnych rozwiązań, które zwiększą ilość i jakość kreowanych sytuacji, pamiętając że grając w ataku pozycyjnym można strzelić bramkę dzięki SFG (których ilość masz znacznie większą od przeciwnika, ze względu na częste przebywanie na połowie rywala), dobrej reakcji po stracie i skróceniu (rekontry, czyli sytuacja kiedy przeciwnik już wychodzi do ataku szybkiego, ale dzięki kolejnemu odbiorowi „łapiesz” przeciwnika na słabszej organizacji) lub konsekwencji w realizacji planu (której nam brakowało, zwłaszcza po straconej bramce).
KIEDY WYGRYWASZ JEST SIĘ CZYM CIESZYĆ. KIEDY PRZEGRYWASZ JEST NA CO NARZEKAĆ…
Ilość wysokich pressingów na mecz, intensywność generowana w każdym spotkaniu, PPDA w przeciągu całej rundy, wysokość ustawienia bloku obronnego (co można połączyć z organizacją w wysokiej obronie), progresywne akcje przeciwnika, czyste strzały przeciwnika (strzały o wysokiej jakości, wysokim prawdopodobieństwie strzelenia bramki), Xg z gry lub Xg przeciwinika w meczach z nami – we wszystkich tych statystykach mierzonych przez STATSBOMB jesteśmy na podium. Doskonale wiemy, co zrobiliśmy źle, czego nie dowieźliśmy w tej rundzie, ale też wiemy co pomimo braku dobrego wyniku było dobre.
TABELA
Na końcu zmagań, podkreślana jest tylko tabela i wynik. To tu kończy się sport i zaczyna biznes. Natomiast wchodząc do mainstreamu piłki nożnej w Polsce jednym z moich celów była merytoryczna dyskusja. Na każdej konferencji prasowej, z dziennikarzem, zarządem lub zawodnikami. Rozmowa o faktach, a niekoniecznie o czyichś emocjach. O przyczynach, a i o tym, że ciężka praca, nie zawsze daje dobry wynik. Ukazanie złożoności piłki nożnej jej odbiorcom, a nie upraszczanie jej do maksimum (warto ją upraszczać dla piłkarzy – przekaz trenera musi być klarowny i jasny) ma wskazać wartościowe przyczyny sportowe, które wymagają krytycznego myślenia i otwartości na złożoność biznesową tego sportu. Nowy trener i zarząd pewnie otrzymają znacznie bardziej szczegółowy raport z tej rundy, natomiast będąc tak wielokrotnie wywołany do tablicy (a raczej do portalu „X”) chciałam w krótki sposób przedstawić swój punkt widzenia…
PS. Poniżej tabela, jaka ukazuje ciężką pracę trenerów, nie tylko wynik drużyny. A o dobrych emocjach, meczach i sukcesach nie chcę pisać. One zostaną w naszej pamięci. Dziękuję wszystkim za ten rok MEDALIKI!”
Przypominamy, że nowym trenerem pierwszej drużyny Rakowa został Marek Papszun. Klub chce jednak kontynuować współpracę z Dawidem Szwargą, który otrzymał propozycję zostania asystentem Papszuna. Na moment publikacji artykułu nie ma jednak pewności, czy Szwarga przyjmie ofertę.
SZ
zielonka@miejska.pl
Źródło: Portal X