Inicjatywa w sprawie odwołania prezydenta Częstochowy zgromadziła kilkanaście tysięcy podpisów, ale nie doprowadziła do przeprowadzenia referendum.
Jako pierwszy o referendalnym fiasku poinformował pełnomocnik Dariusz Goliszek, który w opinii wielu osób, wyrywając się przed szereg, jako główny organizator inicjatywy, mocno całej sprawie zaszkodził.
– Dziękuję wszystkim mieszkańcom Częstochowy za udział w poparciu inicjatywy przeprowadzenia referendum lokalnego w sprawie odwołania Prezydenta Częstochowy. Ilość zebranych podpisów nie kwalifikuje złożenia wniosku o przeprowadzenie referendum. – napisał w oświadczeniu Dariusz Goliszek.
Później swoje oświadczenie wydała strona Referendum Częstochowa 2025. To właśnie osoby związane z Konfederacją zebrały najwięcej podpisów, a winą za brak sukcesu inicjatywy obarczyła tych, którzy najgłośniej o referendum mówili, ale w zbieranie podpisów się nie zaangażowały. Można się domyślać, że chodzi tutaj o Grupę Elanex, która miała być głównym organizatorem referendum.
Przedstawiciele inicjatywy podkreślili, że ostateczne doprowadzenie referendum do skutku uniemożliwił właśnie brak wsparcia ze strony środowisk, które publicznie wyrażają sprzeciw wobec obecnych władz, a które — według organizatorów — dysponowały strukturami i zasobami umożliwiającymi skuteczniejsze prowadzenie akcji. Część krytyków akcji pozostała w ich ocenie obserwatorami.
Inicjatywa dotycząca referendum w sprawie odwołania prezydenta Częstochowy zebrała — jak podały osoby zaangażowane — kilkanaście tysięcy podpisów. Złożone przez mieszkańców karty podpisów, często zbierane dyskretnie po godzinach pracy, są traktowane przez osoby skupione wokół inicjatywy, jako dowód rosnącego obywatelskiego zaangażowania i gotowości do działania na rzecz lokalnej społeczności.
Organizatorzy podziękowali mediom, które — ich zdaniem — rzetelnie informowały o akcji, oraz wyrazili krytykę wobec tych redakcji, które ich zdaniem milczały lub odwracały uwagę. Z formalnego punktu widzenia zapowiedziano, że wszystkie zebrane karty z podpisami zostaną zutylizowane zgodnie z obowiązującymi przepisami, a stosowna informacja trafi do organów wyborczych.
W ocenie osób prowadzących inicjatywę, pomimo że referendum nie dojdzie do skutku, osiągnięto trwałe efekty społeczne: wzrost aktywności radnych, uruchomienie karty mieszkańca, wzmożone inicjatywy lokalne — od drobnych napraw chodników po działania w mediach społecznościowych. Z tego powodu organizatorzy podkreślają, że nie traktują sprawy jako porażki, lecz jako początek dalszego działania.
W związku z brakiem perspektyw na zmianę władzy wykonawczej organizatorzy zdecydowali o zamknięciu pozostałych, powiązanych inicjatyw — dotyczących odwołania Rady Miasta oraz kwestii finansowania migracji — uznając, że bez realnej możliwości wpływu na wykonawczą część samorządu ich sens byłby jedynie teoretyczny.
Na koniec organizatorzy zaapelowali, by rozczarowanie przemienić w aktywność: monitorować władze, zadawać pytania i podejmować obywatelskie działania na rzecz przejrzystości i odpowiedzialności w zarządzaniu miastem.
Red.